Zaczyna się zawierucha, a biznes jest bezwzględny. I jak by się to tylko internetu tyczyło, to by było świetnie, więc tylko napiszę, jak to jest w internecie. W dużym skrócie Opera Software likwiduje serwis My Opera. Musiałem się wynieść. Przenieść na swoje…
A żeby było jeszcze piękniej, razem z moim blogiem i zdjęciami na „Operze” pod nóż idzie też moja poczta mail.opera.com. To jest bardzo niekomfortowa sytuacja, gdy większość, co ja piszę, wszystkie rejestracje przez ostatnie lata wykonywałem na ten adres. Czasem da się zmienić e-mail, czasem niestety nie, bo login jest e-mailem. Tak na przykład w www.foxrenderfarm.com tracę wszystkie promocyjne kredyty za założenie konta w czasie promocji. 40$ :/ Może jeszcze się jakoś uda z nimi dogadać, ale na razie nie widzę możliwości zmiany. www.raypump.com pozwolił na zmianę, bo tam login to login, a mail to mail i z resztą kont też jakoś poszło.
A pomyśleć, że chciałem się całkiem wymiksować od wścibskiego Gmaila i przenieść na Operę, bo fajnie ta poczta wyglądała, firma norweska, poza Unią, nie w Stanach, nie w Polsce … ale zamknięcia się nie spodziewałem.
Ale chwila, coś mi zaświtało! Przecież ja w hostingu, za który płacę miałem jakąś pocztę, ba nawet webmail! no to założyłem sobie konto pocztowe, na nowe życie cyfrowe i w ogóle na nowe życie … Teraz to jest tomasz.jurczyk@ i dalej moja domena. nie będę wpisywał explicite, żeby się spamem nie zarazić od nowa.
No więc mam pocztę, za którą i tak płaciłem, miejsce na serwerze zajęte w ułamku, transfer opłacony, też wykorzystany w ułamku. No to jeszcze galeria, pliki i blog. Szybko się okazało, że fajna galeria na portfolio jest gotowa do zainstalowania na moim serwerze. Szast prast i jest ikkiz.pl/portfolio. W końcu się zebrałem, bo już wstyd był.
Blog też właśnie czytacie Wyklikałem sobie WordPressa i właśnie go poznaje. Nic strasznego, jak by się ktoś zastanawiał nad instalacją u siebie. Zamiast wizytówki starczy mi strona ABOUT , tylko wydumam co tam napisać o sobie. Blog można było łatwo wyeksportować z Opery i wciągnąć do siebie na WordPresa, tylko grafikę ręcznie musiałem podmieniać.
No więc w „internetach” się urządziłem tanio i wygodnie, a nawet szybko. Jeszcze tylko w realu się tak samo urządzić i jakoś to będzie. Z pewnych rzeczy trzeba zrezygnować, inne będą łatwiejsze i lepsze, inne może gorsze i ciaśniejsze…
Nie wiem na przykład, czy wszystkie miejsca znajdę, gdzie hotlinkowałem grafiki z „opery”, ale w tym momencie jakoś mi tego nie szkoda. Tak jak kilku postów ze starego bloga, które zaznaczyłem jako prywatne.
Tak na koniec: jeden z tych linków, to był wpis nie wiem o czym. Być może się domyślam o czym i że pisałem enigmatycznie celowo, ale efekt jest taki, że sam nie wiem, o co mi dokładnie chodziło. Całkiem bez sensu. I bez sensu jest też to, że nie napisałem nic w o najlepszych i najgorszych rzeczach w moim życiu, które się wydarzyły „w międzyczasie”.
O tych dobrych jeszcze napiszę, bo wkrótce skończę modelować w Blenderze JIll Janus, to będzie okazja, żeby zgrabnie nawiązać.